Typ tekstu: Książka
Autor: Stasiuk Andrzej
Tytuł: Opowieści galicyjskie
Rok: 1995
inny.
Raz w miesiącu Janek zjawi się w swojej wsi, przemknie przez nią zostawiając w domu jakiś grosz, a resztę zabierze do knajpy, która już nie jest atrybutem codzienności, lecz czymś odświętnym. Można nareszcie usiąść, pozostawić ciało w spokoju, mięśnie luzują się, podobnie jak język, i w końcu umysł, wszystko zmierza ku nieruchomości, do ostatecznej formy odpoczynku. - "My już leżeliśmy, jak policja przyszła. Jeden na schodach, a reszta w środku, jak popadło. Kolegium nam zrobili, że niby duże straty. Parę szklanek, krzesła żelazne, połamać nie szło, szyby całe. Uciekać? A komu by się chciało. Ani ręką ani nogą. Trzeci dzień zabawy
inny.<br>Raz w miesiącu Janek zjawi się w swojej wsi, przemknie przez nią zostawiając w domu jakiś grosz, a resztę zabierze do knajpy, która już nie jest atrybutem codzienności, lecz czymś odświętnym. Można nareszcie usiąść, pozostawić ciało w spokoju, mięśnie luzują się, podobnie jak język, i w końcu umysł, wszystko zmierza ku nieruchomości, do ostatecznej formy odpoczynku. - "My już leżeliśmy, jak policja przyszła. Jeden na schodach, a reszta w środku, jak popadło. Kolegium nam zrobili, że niby duże straty. Parę szklanek, krzesła żelazne, połamać nie szło, szyby całe. Uciekać? A komu by się chciało. Ani ręką ani nogą. Trzeci dzień zabawy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego