kobiórskie lasy, niezła pogoda, wyborowe grono starannie dobranych myśliwych, wzorowa organizacja - oto co zastałem na moim kolejnym komercyjnym polowaniu.<br>Po kilku klasycznych miotach (ktoś tam coś przegapił, ktoś spudłował), posadzono nas na ambonach i zaczęły się, tak przeze mnie lubiane, szwedzkie pędzenia. Zanim jeszcze ruszyła naganka, zobaczyłem byka jelenia, wolno zmierzającego w moim kierunku. Był bardzo słabym <orig>szóstakiem</>, z oznakami odmrożenia na obydwu tykach. Jego poroże to wyjątkowo nieciekawe trofeum (jestem przecież na polowaniu komercyjnym), jednak zbrodnią byłoby pozostawienie takiego cherlaka w łowisku! Gdy podszedł na 40 metrów, przeniosłem go do krainy wiecznych łowów, kończąc jego ziemskie troski.<br>Zostałem królem polowania