Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
tę chwilę się pracowało. To był główny zarobek prócz kilku rubli tygodniowo na drobne wydatki i machorkę. Dno miski nastrajało melancholią, niektórzy z westchnieniem odstawiali naczynie i patrzyli tępo przed siebie, pogodniej usposobieni przypominali sobie, że czeka ich przecież wolny wieczór i odpoczynek. Pogwizdując wychodzili ze stołówki niespiesznym krokiem w zmierzch. A była to pora łagodnych pogód i sprzyjających gwiazd. Spały pastwiące się wiatry i step był cichy nad podziw.
Pod wieczór zaprzężony w gniadą kobyłkę toczył się wóz, na którym siedział kulawy Misza, i w chlupoczącej beczce, długiej na pięć arszynów, rozwoził wodę wpośród baraków. Uganiała się za nim czereda
tę chwilę się pracowało. To był główny zarobek prócz kilku rubli tygodniowo na drobne wydatki i machorkę. Dno miski nastrajało melancholią, niektórzy z westchnieniem odstawiali naczynie i patrzyli tępo przed siebie, pogodniej usposobieni przypominali sobie, że czeka ich przecież wolny wieczór i odpoczynek. Pogwizdując wychodzili ze stołówki niespiesznym krokiem w zmierzch. A była to pora łagodnych pogód i sprzyjających gwiazd. Spały pastwiące się wiatry i step był cichy nad podziw.<br>Pod wieczór zaprzężony w gniadą kobyłkę toczył się wóz, na którym siedział kulawy Misza, i w chlupoczącej beczce, długiej na pięć arszynów, rozwoził wodę wpośród baraków. Uganiała się za nim czereda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego