Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
i drżenie podbródka. Udręczoną twarz Bociana nagle dopadła starość.
- To dziecko jest martwe... - powtórzył ciszej.
* * *
W oddali bezchmurne niebo płonęło szkarłatem nad czarną krawędzią dachów, ale zachód już dogasał. Ginął z minuty na minutę w sikawkach nocy. Na ulicy nie było nikogo poza nimi, żadnej żywej duszy - tylko wiatr rozwiewał zmierzwione czupryny drzew. Ostatni autobus wtoczył się na wiadukt i pojechał w stronę zajezdni. W okienku wieży ciśnień zamajaczył czyjś cień - uwięzionej królewny lub potępionego ducha.
- I po co, Bocian, wyskakiwałeś z tym tekstem? - po raz setny spytała Trawka, przykładając chusteczkę do jego spuchniętej wargi.
A Bocian po raz setny uchylił
i drżenie podbródka. Udręczoną twarz Bociana nagle dopadła starość.<br>- To dziecko jest martwe... - powtórzył ciszej.<br>* * *<br>W oddali bezchmurne niebo płonęło szkarłatem nad czarną krawędzią dachów, ale zachód już dogasał. Ginął z minuty na minutę w sikawkach nocy. Na ulicy nie było nikogo poza nimi, żadnej żywej duszy - tylko wiatr rozwiewał zmierzwione czupryny drzew. Ostatni autobus wtoczył się na wiadukt i pojechał w stronę zajezdni. W okienku wieży ciśnień zamajaczył czyjś cień - uwięzionej królewny lub potępionego ducha.<br>- I po co, Bocian, wyskakiwałeś z tym tekstem? - po raz setny spytała Trawka, przykładając chusteczkę do jego spuchniętej wargi.<br>A Bocian po raz setny uchylił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego