Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
się
przyjrzeć. I stałeś?
- No. A potem ty przyszłeś...
- Przyszedłeś.
- Tak? I przyszłeś, i wszyscy dali nogę.
A na mnie się zezłościłeś. Nie wiadomo za
co... - przerwał mały. W głosie miał lekką
pretensję.
- Nie wiadomo - zgodził się Adam. - Co za
to chcesz?
- Za co? - Franciszek podniósł nań zdziwione
oczy.
- No... - zmieszał się nagle Adam. - Za to,
że nie miałem racji.
- Nic. No to co. Jesteś mój kolega. Sam powiedziałeś - przypomniał
prędko. - A kolega może się zdenerwować.
- Ty jesteś mądry, Franciszku - popatrzył
na gnomika Adam. - Jak sam król Salomon. I w dechę
chłop. Nic z przedszkolaka. Ręka, kolego, idziemy opatrywać
rany. Nie
się <br>przyjrzeć. I stałeś?<br>- No. A potem ty &lt;orig reg="przyszedłeś"&gt;przyszłeś&lt;/&gt;...<br>- Przyszedłeś.<br>- Tak? I &lt;orig reg="przyszedłeś"&gt;przyszłeś&lt;/&gt;, i wszyscy dali nogę. <br>A na mnie się zezłościłeś. Nie wiadomo za <br>co... - przerwał mały. W głosie miał lekką <br>pretensję.<br>- Nie wiadomo - zgodził się Adam. - Co za <br>to chcesz?<br>- Za co? - Franciszek podniósł nań zdziwione <br>oczy.<br>- No... - zmieszał się nagle Adam. - Za to, <br>że nie miałem racji.<br>- Nic. No to co. Jesteś mój kolega. Sam powiedziałeś - przypomniał <br>prędko. - A kolega może się zdenerwować.<br>- Ty jesteś mądry, Franciszku - popatrzył <br>na gnomika Adam. - Jak sam król Salomon. I w dechę <br>chłop. Nic z przedszkolaka. Ręka, kolego, idziemy opatrywać <br>rany. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego