Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
rękodajny (czyli nie sługa, ale przyjaciel familiant), cofnął
się, ponownie zawiedziony. Po raz drugi zaglądał do alkierza, by oznajmić wojewodzie,
że goście zapowiedzieli się przed wieczorem, i znowu zastawał pana śpiącego,
jak gdyby nie dzień był jasny, lecz noc. Twardo spał, ani się poruszył, choć
dworzanin chrząkał z szacunkiem, przecie znacząco. Puścił oponę zasłaniającą
wejście do alkierza i stał medytując: budzić śpiącego czy poniechać i za godzinę
powrócić? Bogiem a prawdą, nic złego się nie stanie, jeśli pan nie od razu posłyszy
nowinę. I bez rozkazów marszałek wie, co należy przygotować, które stajnie dla
gościnnych koni przeznaczyć i w których stancjach
rękodajny&lt;/&gt; (czyli nie sługa, ale przyjaciel familiant), cofnął <br>się, ponownie zawiedziony. Po raz drugi zaglądał do alkierza, by oznajmić wojewodzie, <br>że goście zapowiedzieli się przed wieczorem, i znowu zastawał pana śpiącego, <br>jak gdyby nie dzień był jasny, lecz noc. Twardo spał, ani się poruszył, choć <br>dworzanin chrząkał z szacunkiem, przecie znacząco. Puścił oponę zasłaniającą <br>wejście do alkierza i stał medytując: budzić śpiącego czy poniechać i za godzinę <br>powrócić? Bogiem a prawdą, nic złego się nie stanie, jeśli pan nie od razu posłyszy <br>nowinę. I bez rozkazów marszałek wie, co należy przygotować, które stajnie dla <br>gościnnych koni przeznaczyć i w których stancjach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego