Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Mało kto mógł patrzeć na Garłaja bez lęku.
Biały Pazur skierował się wprost ku namiotowi, przed którym stali setnicy. Ko-onrow wyszedł naprzeciw. Kiedy byli o trzy kroki od siebie, zatrzymali się. Ko-onrow pochylił głowę, cisnął swą karoggę pod nogi Szepczącego.
- Witaj, panie.
- Witaj.
- Oddaję ci moją karoggę na znak, że przyjmuję twoje dowództwo. Ja i wszyscy setnicy, a ich postawił tu lud Dabory.
- Biorę te słowa - głos Białego Pazura brzmiał twardo. - I przyjmuję was wszystkich - zwrócił się do otaczających go ludzi. Odpowiedział mu radosny krzyk wydarty z wielu naraz gardeł. Poleciały w górę czapki, wzniosły się ręce. Teraz gotowi
Mało kto mógł patrzeć na Garłaja bez lęku.<br>Biały Pazur skierował się wprost ku namiotowi, przed którym stali setnicy. Ko-onrow wyszedł naprzeciw. Kiedy byli o trzy kroki od siebie, zatrzymali się. Ko-onrow pochylił głowę, cisnął swą &lt;orig&gt;karoggę&lt;/&gt; pod nogi Szepczącego.<br>- Witaj, panie.<br>- Witaj.<br>- Oddaję ci moją &lt;orig&gt;karoggę&lt;/&gt; na znak, że przyjmuję twoje dowództwo. Ja i wszyscy setnicy, a ich postawił tu lud Dabory.<br>- Biorę te słowa - głos Białego Pazura brzmiał twardo. - I przyjmuję was wszystkich - zwrócił się do otaczających go ludzi. Odpowiedział mu radosny krzyk wydarty z wielu naraz gardeł. Poleciały w górę czapki, wzniosły się ręce. Teraz gotowi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego