wstęp, po czym zaczął śpiewać, nie odrywając oczu od panny Veverki, która piękniała ze zwrotki na zwrotkę. Zaiste, pomyślał Geralt, ten sukinsyn działa skuteczniej niż czarodziejskie olejki i kremy, które sprzedaje Yennefer w swoim sklepiku w Vengerbergu.<br>Zobaczył, jak Essi przemyka za plecami stłoczonych w półkole słuchaczy Jaskra, jak ostrożnie znika w wyjściu na taras. Powodowany dziwnym impulsem wymknął się zręcznie zza stołu i wyszedł za nią.<br>Stała, pochylona, oparta łokciami o poręcz pomostu, wciągnęła głowę w drobne, uniesione ramiona. Patrzyła na zmarszczone morze, połyskujące od światła księżyca i płonących w porcie ogni. Pod stopą Geralta skrzypnęła deska. Essi wyprostowała się