z kuchni, gdy jeszcze spała, i powiedział jej, że Magdalena, gospodyni księdza proboszcza, pije wodę z mętnej studni. Podług Wiktoryny sen ten miał znaczyć nieomylnie, że Magdalena dostanie przykrą wiadomość i wyjedzie. Może nawet umrze. Pod wpływem tej nadziei Wiktoryna, która od dawna już marzyła o tym, by Magdalenę zastąpić, zrobiła się łagodna i życzliwa. <br>Powiedziała do Gabrieli: <br>- Jeżeli nałuskasz groszku, to ci zrobię konserwy. Pamiętaj odrzucać robaczywy. <br>Gabriela więc cały ranek zrywała strączki, a teraz wzięła dwa koszyki, miskę, na głowę włożyła ogromny dziurawy kapelusz, zwany przez Marylkę "słomianką" i ruszyła w poszukiwaniu odpowiedniego do łuskania miejsca. <br>Gabriela nie lubiła pracować