dzwoniliśmy do siebie, pisaliśmy. <br>W ich przypadku sprawa kompromisów wygląda inaczej. <br>- W większości spraw mamy podobne zdanie. Jeśli dochodzi do pewnych różnic, rozmawiamy, dyskutujemy, tłumaczymy sobie nawzajem nasze własne punkty widzenia i... dochodzimy do porozumienia - opowiada Ania. - Odbywa się to bez krzyków i większych kłótni. Obiecaliśmy sobie na początku, że zrobimy wszystko, by proza życia nie zniszczyła naszej miłości.<br>Chcieliby mieć trójkę dzieci. - A może dwójka by wystarczyła? - zastanawiają się głośno. -Nie, nie, troje! Prawdziwa, duża rodzina. Może już za dwa lata... <br>Wierzą, że są sobie naprawdę przeznaczeni. Z tym większym więc lękiem patrzą w górę, bo jak mówi Ania: <br>- Tam