na odwyrtkę i z tego wyszedł zarzut. Ja chciałem bronić. Trzeba się w język ugryźć, nim się powie słowo. Ja przecie... Chyba mi pan wierzy - zaklinał się, ściskając mu dłoń.<br>- Teraz wierzę, ale mnie zabolało.<br>- Przecie ja bym dla was, towarzyszu radco... Ale jak ambasador mówi, że wie z pewnego źródła, że pan nawiał, to zamilkłem, wziąłem ogon pod siebie.<br>- I podpisaliście - gorzko wypomniał Istvan.<br>- Podpisałem. Nie ja jeden. Tak wypadało, nie było się co upierać.<br>- Dobra, stary, nie ma o czym mówić. Najważniejsze, żeście się na mnie nie zawiedli.<br>- Wyszło tak, jakby nam kto w pysk dał.<br>- Szyfrant jest jeszcze