Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
ogrodzie esfahańskiej piętnastki - moja mama, mój tatko, mój brat Renek, Sara i ja, niezawiedzeni w swoim marzeniu o szczęściu, bo przecież tak niewiele potrzeba: starczy nieśmiertelność - i wspaniałomyślnie ofiarowywałem ją wszystkim,
a tymczasem drogę zagrodziła nam burza:
na autobus runęła zwarta ściana piasku, pojazd nagle stanął, zasypał nas drobny pył, zrównując niemal z pustynią,
i przypomniała mi się rosyjska pieśń, którą śpiewał nam, Ani i mnie, jurodiwyj Griszka z bani, ksiądz Grzegorz, w tej swojej śródleśnej cerkiewce, pieśń o kraju zasypywanym, zawiewanym śniegiem, i żałowałem, że nie nauczyłem się jej na pamięć, nie zapamiętałem słów, ale trwały we mnie strzępy melodii
ogrodzie esfahańskiej piętnastki - moja mama, mój tatko, mój brat Renek, Sara i ja, niezawiedzeni w swoim marzeniu o szczęściu, bo przecież tak niewiele potrzeba: starczy nieśmiertelność - i wspaniałomyślnie ofiarowywałem ją wszystkim,<br>a tymczasem drogę zagrodziła nam burza:<br>na autobus runęła zwarta ściana piasku, pojazd nagle stanął, zasypał nas drobny pył, zrównując niemal z pustynią,<br>i przypomniała mi się rosyjska pieśń, którą śpiewał nam, Ani i mnie, jurodiwyj Griszka z bani, ksiądz Grzegorz, w tej swojej śródleśnej cerkiewce, pieśń o kraju zasypywanym, zawiewanym śniegiem, i żałowałem, że nie nauczyłem się jej na pamięć, nie zapamiętałem słów, ale trwały we mnie strzępy melodii
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego