miał w pożałowania godnym stanie, we włosach jakieś zielsko i gałęzie, na policzku szramę, w oczach dziwne błyski, a w rękach rozprutą torbę z kawą, zawiniętą w chustkę do nosa.<br>- Śledziłem kogoś! - zawołał dramatycznie, uprzedzając przewidywane wyrzuty.<br>- Kogo? - spytałyśmy wszystkie trzy równocześnie, chociaż niewątpliwie każda z nas pierwotnie zamierzała powiedzieć zupełnie co innego.<br>- Nie wiem. Zdaje się, że ktoś się tu czaił, ale nie wiem kto, bo uciekł samochodem!<br>- Czy ty sobie nie zdajesz sprawy z tego, co ja tu przeżywam?! - krzyknęła Zosia rozdzierająco. - Jak ty wyglądasz?! Czy ty nie masz sumienia...?!<br>- Gdzie się czaił? - spytała równocześnie Alicja nieufnie.<br>- Jakim samochodem