Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
niczym tak nie marzę jak o kawie.
Kiwnął głową i odłożył słuchawkę.
- Rozmawiałem z pańskimi byłymi przełożonymi.
- Ja z nimi też czasem rozmawiam.
Grabiński sięgnął po teczkę leżącą na biurku.
- Pewnie pana interesuje, czego dowiedzieliśmy się o sprawcach napadu.
- Właśnie.
- Otóż są kuzynami, obaj bezrobotni od ponad roku, chociaż mają zupełnie niezłe kwalifikacje. Jeden jest technikiem mechanikiem, drugi zaliczył nawet pięć semestrów na budownictwie ogólnym. Jeden ma dwadzieścia dziewięć lat, drugi trzydzieści dwa. Nie karani, z porządnych domów. Obaj mają rodziny. Młodszy ma dwoje dzieci, starszy jedno. Ich żony pracują na kolei. Jedna w kasie biletowej, druga jako zawiadowca stacji.
- To
niczym tak nie marzę jak o kawie.<br>Kiwnął głową i odłożył słuchawkę.<br>- Rozmawiałem z pańskimi byłymi przełożonymi.<br>- Ja z nimi też czasem rozmawiam.<br>Grabiński sięgnął po teczkę leżącą na biurku.<br>- Pewnie pana interesuje, czego dowiedzieliśmy się o sprawcach napadu.<br>- Właśnie.<br>- Otóż są kuzynami, obaj bezrobotni od ponad roku, chociaż mają zupełnie niezłe kwalifikacje. Jeden jest technikiem mechanikiem, drugi zaliczył nawet pięć semestrów na budownictwie ogólnym. Jeden ma dwadzieścia dziewięć lat, drugi trzydzieści dwa. Nie karani, z porządnych domów. Obaj mają rodziny. Młodszy ma dwoje dzieci, starszy jedno. Ich żony pracują na kolei. Jedna w kasie biletowej, druga jako zawiadowca stacji.<br>- To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego