Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
w ślepym zaułku. - Musimy zawrócić i przejść przez cmentarzysko. Szybko, Reinmarze. Raz, dwa.
- Poczekaj - Reynevan schylił się, rozejrzał, szukając ziół. - Jest inny sposób...
- Teraz? - przerwał ostro Szarlej. - Dopiero teraz? Teraz nie ma czasu!
Nad lasem przeleciała z gwizdem następna czerepia kometa i Reynevan natychmiast zgodził się z demerytem. Poszli przez zwałowisko kości. Koń chrapał, szarpał łbem, płoszył się, Reynevan ciągnął go za wodze z najwyższym trudem. Zapach dymu stał się silniejszy. Dawało się już w nim wyczuwać zioła. I coś jeszcze, coś nieuchwytnego, mdlącego. Przerażającego.
A potem zobaczyli ognisko.
Ognisko dymiło opodal wykrotu, pod ogromnym zwalonym pniem. Na ogniu stał, buchając
w ślepym zaułku. - Musimy zawrócić i przejść przez cmentarzysko. Szybko, Reinmarze. Raz, dwa. <br>- Poczekaj - Reynevan schylił się, rozejrzał, szukając ziół. - Jest inny sposób... <br>- Teraz? - przerwał ostro Szarlej. - Dopiero teraz? Teraz nie ma czasu! <br>Nad lasem przeleciała z gwizdem następna czerepia kometa i Reynevan natychmiast zgodził się z demerytem. Poszli przez zwałowisko kości. Koń chrapał, szarpał łbem, płoszył się, Reynevan ciągnął go za wodze z najwyższym trudem. Zapach dymu stał się silniejszy. Dawało się już w nim wyczuwać zioła. I coś jeszcze, coś nieuchwytnego, mdlącego. Przerażającego. <br>A potem zobaczyli ognisko. <br>Ognisko dymiło opodal wykrotu, pod ogromnym zwalonym pniem. Na ogniu stał, buchając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego