Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
był taki koszmar?
K.N.: Muszę powiedzieć, że jeśli kiedykolwiek ocierałam się o prawdziwe nieszczęście, to właśnie wtedy, gdy pracowałam w biurze. Płakałam codziennie przed pójściem do pracy. Płakałam, bo zanosiło się na to, że moje życie będzie absolutnie przeciętne, a ja czułam, że ono takie nie może być, bo zwariuję. Pewnego dnia pojawiła się szansa wyjazdu do Jarocina. Moja kierowniczka nie zgodziła się na urlop. Mogła to zrobić, ale była zwyczajnie złośliwa i niemiła. Musiałam dokonać wyboru. Praca albo mrzonka. Wybrałam mrzonkę. I to była jedna z najpoważniejszych i najlepszych decyzji w moim życiu.
COSMO: Wybrać absurd? Czy to się
był taki koszmar?<br>K.N.: Muszę powiedzieć, że jeśli kiedykolwiek ocierałam się o prawdziwe nieszczęście, to właśnie wtedy, gdy pracowałam w biurze. Płakałam codziennie przed pójściem do pracy. Płakałam, bo zanosiło się na to, że moje życie będzie absolutnie przeciętne, a ja czułam, że ono takie nie może być, bo zwariuję. Pewnego dnia pojawiła się szansa wyjazdu do Jarocina. Moja kierowniczka nie zgodziła się na urlop. Mogła to zrobić, ale była zwyczajnie złośliwa i niemiła. Musiałam dokonać wyboru. Praca albo mrzonka. Wybrałam mrzonkę. I to była jedna z najpoważniejszych i najlepszych decyzji w moim życiu.<br>COSMO: Wybrać absurd? Czy to się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego