Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
nie było mi brak, jak odrobiny życzliwości, która mogłaby mi pomóc wrócić do życia.
Nie mogłem się jej spodziewać od białych kitlów i okazuje się, że tak samo od towarzyszy broni.
Jacy tam towarzysze!
Zawsze wynosili się ponad wszystkich.
I tylko chcieli rządzić.
Przerabiać, każdy na swoje kopyto.
Dałem się zwieść możnym tego świata i dobrze mi tak.
Mam nauczkę.
Przez tę inteligenckość świeżego chowu zapomniałem o swojej chłopskiej krwi i gorzkiej roztropności moich dziadów, którym nie zdarzało się zapominać, że łaska pańska na pstrym koniu jedzie.
Mało tego.
Potraktowali mnie jak wariata!
Wyśmieli i poszli.
A tak na nich w
nie było mi brak, jak odrobiny życzliwości, która mogłaby mi pomóc wrócić do życia.<br>&lt;page nr=101&gt; Nie mogłem się jej spodziewać od białych kitlów i okazuje się, że tak samo od towarzyszy broni.<br>Jacy tam towarzysze!<br>Zawsze wynosili się ponad wszystkich.<br>I tylko chcieli rządzić.<br>Przerabiać, każdy na swoje kopyto.<br>Dałem się zwieść możnym tego świata i dobrze mi tak.<br>Mam nauczkę.<br>Przez tę inteligenckość świeżego chowu zapomniałem o swojej chłopskiej krwi i gorzkiej roztropności moich dziadów, którym nie zdarzało się zapominać, że łaska pańska na pstrym koniu jedzie.<br>Mało tego.<br>Potraktowali mnie jak wariata!<br>Wyśmieli i poszli.<br>A tak na nich w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego