Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
za pośrednictwem Pożeracza Chmur, dlaczego smok przebywający w pobliżu dorodnego stada, robi na nim tak niewielkie wrażenie. Starzec splunął różowym sokiem i wzruszył ramionami.
"Smoki?" - przekazywał Pożeracz Chmur jego słowa. - "Pełno tu tego lata. Jakbym nie gonił, to by na łeb wlazły. Zawsze parę wiader mleka postawię, to wypiją i zwierzaki mi w spokoju zostawią. Po lasach sarny łapią, węże na bagnach. Da się żyć..."
Nawet nie bardzo mnie to zdziwiło. Te żyzne niziny i mokradła były już północną granicą występowania smoków, gdzie obie rasy, smocza i ludzka żyły tuż obok siebie i musiały jakoś się nawzajem tolerować.

Dwa dni później
za pośrednictwem Pożeracza Chmur, dlaczego smok przebywający w pobliżu dorodnego stada, robi na nim tak niewielkie wrażenie. Starzec splunął różowym sokiem i wzruszył ramionami.<br>"Smoki?" - przekazywał Pożeracz Chmur jego słowa. - "Pełno tu tego lata. Jakbym nie gonił, to by na łeb wlazły. Zawsze parę wiader mleka postawię, to wypiją i zwierzaki mi w spokoju zostawią. Po lasach sarny łapią, węże na bagnach. Da się żyć..."<br>Nawet nie bardzo mnie to zdziwiło. Te żyzne niziny i mokradła były już północną granicą występowania smoków, gdzie obie rasy, smocza i ludzka żyły tuż obok siebie i musiały jakoś się nawzajem tolerować.<br><br>Dwa dni później
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego