Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
wiodący ku tej samej gajówce, w rosę i zielonkawe opary, wyżej czerwieniało delikatnie niebo, wyszła ostrożnie stara liszka. Postrzygła uszkami, wciągnęła dolny, wonny wiatr. W jednej z ostatnich chwil, w której widać pojedyncze liście, w trawie, żółtej, podeptanej, w liściach dębowych znalazła suchą skórkę chleba z odrobiną ludzkiej śliny. Głodne zwierzę połknęło skórkę, chociaż w ślinie wyczuła cierpki smak tytoniu papierosowego - piętno człowieka. Rodząca się mgła przybierała oniryczny wygląd nieregularnych wydm napowietrznych. Od ściółki brązowiało. Pod jodłami czarne niezbadane wysepki wsysały mrok, głębokie jak jamy albo szyby górnicze. Liszka zeszła z duktu, miotając ogonem. Znikła w zaroślach - jałowiec i świerczyna, niby
wiodący ku tej samej gajówce, w rosę i zielonkawe opary, wyżej czerwieniało delikatnie niebo, wyszła ostrożnie stara liszka. Postrzygła uszkami, wciągnęła dolny, wonny wiatr. W jednej z ostatnich chwil, w której widać pojedyncze liście, w trawie, żółtej, podeptanej, w liściach dębowych znalazła suchą skórkę chleba z odrobiną ludzkiej śliny. Głodne zwierzę połknęło skórkę, chociaż w ślinie wyczuła cierpki smak tytoniu papierosowego - piętno człowieka. Rodząca się mgła przybierała oniryczny wygląd nieregularnych wydm napowietrznych. Od ściółki brązowiało. Pod jodłami czarne niezbadane wysepki wsysały mrok, głębokie jak jamy albo szyby górnicze. Liszka zeszła z duktu, miotając ogonem. Znikła w zaroślach - jałowiec i świerczyna, niby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego