Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
mnie istnieć. Widziałem już tylko uszy, ich misterne zagięcia, rozróżniałem rozmaitość kształtów. Uszy wypełniały całą kabinę samolotu. Jedne na pozór drobne i delikatne, inne odstające, mięsiste i owłosione, obwisłe albo skośne, a w gruncie rzeczy wszystkie obrzydliwe. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że uszy są właściwie odrażające. Mają w sobie coś zwierzęcego. Teraz, kiedy utraciły dyskretną niedostrzegalność, wynikającą z nawyku oczu, wydawały mi się nienaturalną naroślą, podobną do grzybów pasożytujących na pniu drzewa. Zrozumiałem, że uszy mogą budzić wstręt. Pamiętam dotychczas uczucie przerażenia, jakiego doznałem w latach młodości, gdy odgarniając kochance włosy stwierdziłem w miejscu konchy usznej drobny, zwyrodniały płatek skóry, przypominający
mnie istnieć. Widziałem już tylko uszy, ich misterne zagięcia, rozróżniałem rozmaitość kształtów. Uszy wypełniały całą kabinę samolotu. Jedne na pozór drobne i delikatne, inne odstające, mięsiste i owłosione, obwisłe albo skośne, a w gruncie rzeczy wszystkie obrzydliwe. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że uszy są właściwie odrażające. Mają w sobie coś zwierzęcego. Teraz, kiedy utraciły dyskretną niedostrzegalność, wynikającą z nawyku oczu, wydawały mi się nienaturalną naroślą, podobną do grzybów pasożytujących na pniu drzewa. Zrozumiałem, że uszy mogą budzić wstręt. Pamiętam dotychczas uczucie przerażenia, jakiego doznałem w latach młodości, gdy odgarniając kochance włosy stwierdziłem w miejscu konchy usznej drobny, zwyrodniały płatek skóry, przypominający
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego