nie próbując w żaden sposób łagodzić upadku, Hanka zdała sobie sprawę, że zostali sami.<br>Czarek i Grażka rozpierzchli się na boki. Ona i Robert pozostali, bo nie da się biec z ołowiem zamiast mięśni i kompletną pustką w głowie. W ułamku sekundy zrozumiała jedno: że nie są niczym więcej niż zwierzyną łowną. Materiałem do zabijania.<br>Nic się nie dało zrobić, więc po prostu stała i czekała. Jak pozostali. Trójka studentów, dzieciaki z gimnazjum, siwy mężczyzna, obsługujący wyciąg, jakieś dwie młode mamy, spacerujące nieopodal z wózkami - wszyscy, którzy byli świadkami błyskawicznej egzekucji.<br>O trzecim ochroniarzu przypomniała sobie, gdy morderca klękał nad Bykiem