Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
wszystko wyrecytował, nim wymieniliśmy nazwiska. Wypowiedział je na koniec - MaIiński - potrząsnąwszy przy tym moją ręką jak dobrego znajomego. Pomimo tej serdeczności i tego, że zrobił na mnie sympatyczne wrażenie, nie przedłużałem rozmowy. Spieszyłem się, choć do spotkania z Campillim było dużo czasu. Ale nowy w tym mieście, bałem się komunikacji, zwłaszcza że rzymska jest skomplikowana, w czym się już zorientowałem. Tak więc na serdecznym uścisku dłoni urwał się rrasz kontakt. Przynajmniej jeśli chodzi o to pierwsze spotkanie.
Przed willą adwokata Campilli pojawiłem się na czas. Chwilę nawet mogłem postać w załomie kolosalirych, omszałych murów, żeby ochłonąć. Był tu cień, więc mur w
wszystko wyrecytował, nim wymieniliśmy nazwiska. Wypowiedział je na koniec - MaIiński - potrząsnąwszy przy tym moją ręką jak dobrego znajomego. Pomimo tej serdeczności i tego, że zrobił na mnie sympatyczne wrażenie, nie przedłużałem &lt;page nr=20&gt; rozmowy. Spieszyłem się, choć do spotkania z Campillim było dużo czasu. Ale nowy w tym mieście, bałem się komunikacji, zwłaszcza że rzymska jest skomplikowana, w czym się już zorientowałem. Tak więc na serdecznym uścisku dłoni urwał się rrasz kontakt. Przynajmniej jeśli chodzi o to pierwsze spotkanie.<br>Przed willą adwokata Campilli pojawiłem się na czas. Chwilę nawet mogłem postać w załomie kolosalirych, omszałych murów, żeby ochłonąć. Był tu cień, więc mur w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego