wyskoczył z ciekawości, ale przemógł się i o nic nie<br>pytał. Jechali dość długo, nie do konsulatu, lecz w stronę<br>Wyspy Małgorzaty. W pewnej chwili Artur zatrzymał samochód przed<br>kawiarnią zaprosił Wojciucha do środka. Zamówił<br>butelkę tokaju, herbatę i zaprosił Wojciucha do środka.<br>Zamówił butelkę tokaju, herbatę, ciastka.<br> - Za rychłe zwycięstwo - wzniósł toast Artur.<br> Potoczyła się swobodna pogawędka. Wypytywany o szczegóły<br>własnej biografii i trasę, którą dotarł na Węgry, Wojciuch<br>udzielał drobiazgowych wyjaśnień.<br> - Panie Janku, potrzebujemy pilnie kurierów, którzy<br>utrzymywaliby łączność pomiędzy Budapesztem a okupowaną<br>Polską - padło wreszcie. - Wie pan doskonale, że działają<br>tam podziemne organizacje wolnościowe. Trzeba organizować<br>kanał przerzutowy