Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
która nie pozostawiała skrawka spokoju ani w izbie, ani w
sumieniu.
- No, to chodź - mówiłem. - Chodź.
Podnosił na mnie oczy rozbudzone czy też dziękczynne i przysiadywał
się do stołu, ale tak nieśmiało, jakby go wstyd ogarniał, ból mu się
przypomniał, jak kiedy człowiek jest na czyimś chlebie, i odwodził mnie
zwykle:
- Może zajęty jesteś, synu, to odłóżmy na inny czas. Odłóżmy. Późno
już przecież, zmęczony pewnie jesteś.
- Nie - pocieszałem go - wolny jestem. Nie mogłem się nawet doczekać,
kiedy wreszcie z pola przyjdziesz.
Z czasem przyzwyczaiłem się do tego czytania, nawet wdzięczny ojcu
byłem, że mnie do niego skłonił. To czytanie stało
która nie pozostawiała skrawka spokoju ani w izbie, ani w<br>sumieniu.<br> - No, to chodź - mówiłem. - Chodź.<br> Podnosił na mnie oczy rozbudzone czy też dziękczynne i przysiadywał<br>się do stołu, ale tak nieśmiało, jakby go wstyd ogarniał, ból mu się<br>przypomniał, jak kiedy człowiek jest na czyimś chlebie, i odwodził mnie<br>zwykle:<br> - Może zajęty jesteś, synu, to odłóżmy na inny czas. Odłóżmy. Późno<br>już przecież, zmęczony pewnie jesteś.<br> - Nie - pocieszałem go - wolny jestem. Nie mogłem się nawet doczekać,<br>kiedy wreszcie z pola przyjdziesz.<br> Z czasem przyzwyczaiłem się do tego czytania, nawet wdzięczny ojcu<br>byłem, że mnie do niego skłonił. To czytanie stało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego