Dwucyfrowa inflacja, którą w lipcu napędziły ceny żywności, bez wątpienia uderza po kieszeni całe społeczeństwo, ale najmocniej najuboższych, którzy największą część dochodów wydają na jedzenie. Z faktu, że ludziom w mieście dzieje się gorzej, nie wynika jednak wcale poprawa sytuacji rolników, którzy też mają coraz więcej powodów do narzekań. Na zwyżce cen zboża nie zarobili chłopi, lecz pośrednicy, którzy mogli zgromadzić ziarno w elewatorach. Może jakaś część tych pieniędzy trafiła do właścicieli gospodarstw wyspecjalizowanych, co akurat byłoby najbardziej pożądane. Ale oni z kolei dużo inwestują, biorą kredyty i tracą, gdy rośnie inflacja, a wraz z nią oprocentowanie. Rolnicy mający gospodarstwa średniej