znaczenia, że jej zasięg umysłowy był wąziutki, mój trochę szerszy. Trzeba tu rozróżnić: czytałem książki z tysiąca powodów, ale lektury, które nazywam budującymi, uprawiałem z wyraźnym celem, żeby siebie wzmocnić. Większość literatury mnie współczesnej nie wzmacniała, ale osłabiała, więc nie nadawała się do tego celu. Z tego też powodu niezbyt życzliwie odnosiłem się do powieści, i w ogóle niezbyt mi pomagała tak zwana literatura piękna.<br> Wzmacnia nas to wszystko, co powiększa człowieka, co ukazuje go jako istotę wielowymiarową. Dla ludzików narysowanych na papierze, żyjących w dwóch wymiarach, wyobrażenie sobie, że coś się może wznieść nad płaską powierzchnię, jest trudne. Podobnie z