glamu. Dorosłą Amerykę zaszokował, zaś nieletnią oczarował swoim zwariowanym wyglądem, pozorowanym biseksualizmem, satanizmem i wszystkimi innymi "izmami", odwiecznie wywołującymi kontrowersje. Co ciekawsze, wbrew pozorom artysta ten ma całkiem sporo do powiedzenia. Potrafi inteligentnie i boleśnie wytknąć konsumpcyjnemu społeczeństwu jego hipokryzję, próżność, uprzedzenia, fobie i zaściankowość. Jego muzyka jest inspirująca i żywiołowa; doceniają ją nawet ci krytycy, którzy nie mogą znieść samego Mansona. Naprawdę nazywa się Brian Warner, ma 32 lata. Jego pseudonim, będący jednocześnie nazwą zespołu, to połączenie imienia słodkiej Monroe i nazwiska Charlesa, mordercy aktorki Sharon Tate, pierwszej żony Romana Polańskiego. Na ile MM to poza, a na ile sztuka