Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
skąd się wzięły, ani do czego miały posłużyć...
I znów zimny lęk dobiera mi się do mózgu, aż serce truchleje!
Z wrażenia usiadłem szukając oparcia.
I natychmiast zerwałem się dźgnięty bólem.
Ból zranionych pośladków, ciętych dziś chirurgicznym nożem, okazał się silniejszy
nad agonię ducha!

Jakby był w stanie poskromić nieposkromione żywioły obłędu...
Na krótko, na długo?
Nie wiem...
Lecz raptem zdaję sobie sprawę, że jakiś związek być musi...
Że nie uporałbym się ze swoją fantasmagorią wcieloną w rzekomego
markiza de Sade - i nie tylko, nie tylko, nie tylko w niego, Boże, jak ja się
w tym wszystkim rozeznam?! - gdybym z powodu
skąd się wzięły, ani do czego miały posłużyć...<br> I znów zimny lęk dobiera mi się do mózgu, aż serce truchleje!<br> Z wrażenia usiadłem szukając oparcia.<br> I natychmiast zerwałem się dźgnięty bólem.<br> Ból zranionych pośladków, ciętych dziś chirurgicznym nożem, okazał się silniejszy <br>nad agonię ducha!<br> &lt;page nr=106&gt;<br> Jakby był w stanie poskromić nieposkromione żywioły obłędu...<br> Na krótko, na długo?<br> Nie wiem...<br> Lecz raptem zdaję sobie sprawę, że jakiś związek być musi...<br> Że nie uporałbym się ze swoją fantasmagorią wcieloną w rzekomego<br>markiza de Sade - i nie tylko, nie tylko, nie tylko w niego, Boże, jak ja się <br>w tym wszystkim rozeznam?! - gdybym z powodu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego