Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
Popatrzył na De-de wesołą już, chichoczącą z "tą głupią Angielką", i poszedł do Stiebla. Mistrz przechylił głowę na bok, wydawało się, że śpi.
- Doktorze, doktorze! - krzyknął Chabot popychając fotel ku światłu.
Schwind natychmiast przypadł do chorego.
- Zasłabł, normalne, pierwszy dzień na powietrzu. - Sięgnął po butelkę z amoniakiem. - Ingooolf! Zabrać żywo pana na górę i położyć!
Słońce zaszło, było szaro i zacisznie, powierzchnia wody wygładziła się zupełnie, nabierając ołowianych odcieni. Chabot, któremu wypełniony ponad wszelką miarę żołądek podchodził do gardła, a wino dymiło we łbie, zobaczył małą, zieloną łódkę z wiosłami opartymi o burtę i zarytymi w piasek. Niezgrabnie usiadł na
Popatrzył na De-de wesołą już, chichoczącą z "tą głupią Angielką", i poszedł do Stiebla. Mistrz przechylił głowę na bok, wydawało się, że śpi.<br>- Doktorze, doktorze! - krzyknął Chabot popychając fotel ku światłu.<br>Schwind natychmiast przypadł do chorego.<br>- Zasłabł, normalne, pierwszy dzień na powietrzu. - Sięgnął po butelkę z amoniakiem. - Ingooolf! Zabrać żywo pana na górę i położyć!<br>Słońce zaszło, było szaro i zacisznie, powierzchnia wody wygładziła się zupełnie, nabierając ołowianych odcieni. Chabot, któremu wypełniony ponad wszelką miarę żołądek podchodził do gardła, a wino dymiło we łbie, zobaczył małą, zieloną łódkę z wiosłami opartymi o burtę i zarytymi w piasek. Niezgrabnie usiadł na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego