Byli inni przede mną, przyjdą inni po mnie, albowiem życie wiekuiste, a śmierć płonna. Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie, serwus madonna." Kilka pokoleń w Polsce zdążyło się już wychować na poezji mistrza Ildefonsa Gałczyńskiego. I jak kiedyś, tak i dziś (np. w kabareciku Olgi Lipińskiej) do białej gorączki doprowadza kołtunerię i straszne mieszczaństwo, co trwa w okopach Świętej Trójcy, bez względu na pożółkłe kalendarze i czas mijający za oknem. O nim właśnie, o szarlatanie, co zmieszawszy zmyślenia i prawdę, zaczarowywał rzeczywistość, pisze córka - Kira Gałczyńska. "Kochajcie wróbelka, dziewczęta, kochajcie, do jasnej cholery!" Skoro sam Mistrz tak pięknie prosi...<br>Kira Gałczyńska