Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
Władka.
- Na tym zebraniu wszystko się musi rozstrzygnąć - obiecywał, wobec czego wszystkie dzieci stawiły się punktualnie.
Najpóźniej przyszedł Jerzy i oznajmił:
- Zoi nie pozwolono przyjść. Sam prosiłem jej ojca - nie pozwolił, i już.
To rzekłszy wyjął z kieszeni garść orzechów i siadłszy z boku na pieńku zajął się gorliwie jedzeniem. Łupiny trzeszczały w jego mocnych, białych zębach.
Tymczasem Władek kazał wszystkim usiąść, sam wstał i powiedział:
- Teraz się dowiecie, co wymyśliłem. Po prostu każdy z nas będzie po kolei wstawać i dawać słowo, że nie wziął skarbonki. Jestem pewien, że nie ma między nami takiego, który skłamie, mówiąc "jak mamę kocham
Władka.<br>- Na tym zebraniu wszystko się musi rozstrzygnąć - obiecywał, wobec czego wszystkie dzieci stawiły się punktualnie.<br>Najpóźniej przyszedł Jerzy i oznajmił:<br>- Zoi nie pozwolono przyjść. Sam prosiłem jej ojca - nie pozwolił, i już.<br>To rzekłszy wyjął z kieszeni garść orzechów i siadłszy z boku na pieńku zajął się gorliwie jedzeniem. Łupiny trzeszczały w jego mocnych, białych zębach.<br>Tymczasem Władek kazał wszystkim usiąść, sam wstał i powiedział:<br>- Teraz się dowiecie, co wymyśliłem. Po prostu każdy z nas będzie po kolei wstawać i dawać słowo, że nie wziął skarbonki. Jestem pewien, że nie ma między nami takiego, który skłamie, mówiąc "jak mamę kocham
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego