strony miał borsuka,<br>Z lewej dzika. Nieco dalej<br>Delegaci zwierząt stali.<br><br>Lis zatrzymał się w pół drogi,<br>Ale wilk, ogromnie srogi,<br>Ryknął: - Bliżej! Ruszaj mi się!<br>Kara cię nie minie, lisie!<br>Brać go!<br><br> Wzięły go dwa rysie,<br>Ten za nogi, ów za głowę;<br>Wilk zawołał więc: - Gotowe!<br>Wtedy wyszły dwie łasiczki;<br>Miała każda z nich nożyczki.<br>Pochwyciły ogon lisa,<br>Co jak ruda chmura zwisał,<br>I do pracy się zabrały:<br>Cięły, strzygły, przystrzygały,<br>Odrzucały rude pęki,<br>Podcinały puszek miękki<br>Szybko, zwinnie, lecz ostrożnie.<br>A lis wił się jak na rożnie,<br>Jęczał, szlochał, zrozpaczony:<br>- Taki ogon nad ogony<br>Ostrzyc... zniszczyć! O zbrodniarze!<br>Jakżeż