Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
ojca naszej poezji naigrawając się słowami: Pytano kaznodzieję, czemu to prałacie nie tak sami żywiecie, jako powiedacie... - przyznaję, że i mnie się to zdarzało.
Skrajnie trudna rysa w nagrzanym wapieniu. Tkwiłem już kilka metrów nad partnerem, a był nim znakomity Tadeusz Piotrowski - słyszałem, jak dobrze radził: Wbij haki i wyjmij ławeczki! Ale ja chciałem przejść klasycznie, jeszcze metr, jeszcze dwa, wyczuwałem, że tam będzie łatwiej, widziałem świetny chwyt. Doskoczyłem do niego i już w momencie dotknięcia go wiedziałem, że przegrałem. Z chwytem w dłoni wylądowałem na półce o metr obok przyjaciela, na szczęście na nogi, ale pamiętam ten moment, gdy "obracało
ojca naszej poezji naigrawając się słowami: Pytano kaznodzieję, czemu to prałacie nie tak sami żywiecie, jako powiedacie... - przyznaję, że i mnie się to zdarzało.<br>Skrajnie trudna rysa w nagrzanym wapieniu. Tkwiłem już kilka metrów nad partnerem, a był nim znakomity Tadeusz Piotrowski - słyszałem, jak dobrze radził: Wbij haki i wyjmij ławeczki! Ale ja chciałem przejść klasycznie, jeszcze metr, jeszcze dwa, wyczuwałem, że tam będzie łatwiej, widziałem świetny chwyt. Doskoczyłem do niego i już w momencie dotknięcia go wiedziałem, że przegrałem. Z chwytem w dłoni wylądowałem na półce o metr obok przyjaciela, na szczęście na nogi, ale pamiętam ten moment, gdy "obracało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego