Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
patrzeć, jak dalej iść nie zdoła i mus go będzie ostawić. Dumałam, będzie źle, wrócę z Jaskrem... A tu masz: Jaskier chwat, a ja...
Głos załamał jej się nagle. Geralt objął ją. I z miejsca wiedział, że był to gest, na który czekała, którego ogromnie potrzebowała. Szorstkość i twardość brokilońskiej łuczniczki znikły momentalnie, została drżąca, delikatna miękkość przerażonej dziewczyny. Ale jednak to ona przerwała przedłużające się milczenie.
- Takeś mi i wtedy rzekł... W Brokilonie. Że potrzebowała będę... ramienia. Że w noc będę krzyczeć, w ciemność... Jesteś tu, czuję twoje ramię podle mego... A krzyczeć wciąż się chce... Jejku, jej... Czemu drżysz
patrzeć, jak dalej iść nie zdoła i mus go będzie ostawić. Dumałam, będzie źle, wrócę z Jaskrem... A tu masz: Jaskier chwat, a ja... <br>Głos załamał jej się nagle. Geralt objął ją. I z miejsca wiedział, że był to gest, na który czekała, którego ogromnie potrzebowała. Szorstkość i twardość brokilońskiej łuczniczki znikły momentalnie, została drżąca, delikatna miękkość przerażonej dziewczyny. Ale jednak to ona przerwała przedłużające się milczenie.<br>- Takeś mi i wtedy rzekł... W Brokilonie. Że potrzebowała będę... ramienia. Że w noc będę krzyczeć, w ciemność... Jesteś tu, czuję twoje ramię podle mego... A krzyczeć wciąż się chce... Jejku, jej... Czemu drżysz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego