Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
też na imprezie Sychela. Fajna muzola. Mazol?
Bocian skinął głową, że owszem, Mazol.
Nie kleiło się, cholera, nie kleiło się składanie słów, zdań, wyrazów. Nie mogli wydobyć z siebie dłuższych monologów, które sprawnie zaplotłyby się w warkocz dialogu. Bocian myślał zapewne o niedokończonym wierszu, może obwąchiwał pokątnie ręce, ogarnięty obsesją śmietnikowych smrodów, a może chciał spać. Z kolei Zygmunt przypomniał sobie o Północnym, o braku pracy, o finansowej mizerii. Wróciło osłabienie. Twarz swędziała, w uszach dzwoniło "wypierdalaj" Rubina, a gdy na dłużej przymykał oczy, zaraz pojawiał się czarny korytarz i piekący ból w ustach. Zgodnie więc rozsiedli się w kryjówce ciszy
też na imprezie Sychela. Fajna muzola. Mazol?<br>Bocian skinął głową, że owszem, Mazol.<br>Nie kleiło się, cholera, nie kleiło się składanie słów, zdań, wyrazów. Nie mogli wydobyć z siebie dłuższych monologów, które sprawnie zaplotłyby się w warkocz dialogu. Bocian myślał zapewne o niedokończonym wierszu, może obwąchiwał pokątnie ręce, ogarnięty obsesją śmietnikowych smrodów, a może chciał spać. Z kolei Zygmunt przypomniał sobie o Północnym, o braku pracy, o finansowej mizerii. Wróciło osłabienie. Twarz swędziała, w uszach dzwoniło "wypierdalaj" Rubina, a gdy na dłużej przymykał oczy, zaraz pojawiał się czarny korytarz i piekący ból w ustach. Zgodnie więc rozsiedli się w kryjówce ciszy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego