okazało się, że na sherry nam nie starczy, wybraliśmy więc dwie flaszki taniego portwajnu, a gdy Albin i Felek wychodzili przede mną na ulicę, poprosiłem szeptem o jeszcze jedną butelkę, tę, którą obiecała ponoć Hermie, i ukryłem ją pod bluzą,<br>a potem wracając do Domu Czerwonego Krzyża, szliśmy środkiem chodnika, śpiewając:<br><br>Więc nie bądź zła na mnie, dzieweczko,<br>i powiedz, jeśli masz żal...<br>Twarz twoja jest jak słoneczko,<br>z różową nadzieją patrz w dal...<br><br>i my, ja i Hermie, patrzyliśmy z różową nadzieją w dal, choć tak naprawdę nie wiedzieliśmy, jak ułożą się klocki w naszej wieczornej układance: miałam i miałem