Wszedł do wnętrza. W tym krótkim momencie, gdy uchylił drzwi obite siatką, garść much wcisnęła się i poszybowała, nieomylnie zwabiona zapachami z kuchni.<br>Kucharz i sprzątacz stali z przechylonymi głowami pogadywali ze sobą, jak papużki w klatce, podziwiając rozłożony dywan. Był piękny, rdzawo-zgniłozielony, z drobnym, niebieskawym motywem drzewa i żółto-zielonymi kwiatami. Tony dobrano łagodnie. Nie lada artysta rysował wzór. Dywan podobał się Tereyowi i to go rozgniewało. Handlarz musiał być dobrym psychologiem, a może wpuścili go ukradkiem i rozejrzał się po ścianach, podpatrzył ulubione zestawienia barw na obrazach.<br>Sprzątacz ukucnął i gładził sękatą dłonią krótką sierść dywanu, jakby w