Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
do hotelu; w "Narodowym" mam znajomego portiera.
Prosto z baru udali się na Planty. Była godzina dziesiąta. Głównymi alejami różnorodny tłum posuwał się z wolna w obu kierunkach. Tu i ówdzie, szczególnie w miejscach mało oświetlonych i osłoniętych drzewami, spacerowały kokoty. Z daleka można je było poznać po krótkich sukniach, żakiecikach, papierosach, którymi zaciągały się szybko i nerwowo, po ich ruchach, staniu w miejscu i obracaniu się wkoło, wreszcie po czymś nieuchwytnym, .im tylko właściwym.
W kilkanaście minut później obaj pikole znaleźli się w hotelu. Gdy się Romek obudził, było zupełnie jasno. Na podwórzu hotelowym ktoś rąbał drzewo, na korytarzu słychać
do hotelu; w "Narodowym" mam znajomego portiera.<br>Prosto z baru udali się na Planty. Była godzina dziesiąta. Głównymi alejami różnorodny tłum posuwał się z wolna w obu kierunkach. Tu i ówdzie, szczególnie w miejscach mało oświetlonych i osłoniętych drzewami, spacerowały kokoty. Z daleka można je było poznać po krótkich sukniach, żakiecikach, papierosach, którymi zaciągały się szybko i nerwowo, po ich ruchach, staniu w miejscu i obracaniu się wkoło, wreszcie po czymś nieuchwytnym, .im tylko właściwym.<br>W kilkanaście minut później obaj pikole znaleźli się w hotelu. Gdy się Romek obudził, było zupełnie jasno. Na podwórzu hotelowym ktoś rąbał drzewo, na korytarzu słychać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego