Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Ciągle jakieś plajty, chłód, głód, dyrekcja nigdy nie miała pieniędzy na wypłatę gaż. Naprzód statystowałem, potem dawano mi niewielkie rólki. Nazywamy je "ogonami". W Kielcach dochrapałem się roli Albina. Ale grałem źle, sypałem się za każdym razem. Miejscowy krytyk zmieszał mnie z błotem. Potem byłem w Krakowie. Reżyser przez wyjątkową życzliwość pozwolił mi zagrać Chochoła. Tym razem poszło mi znacznie lepiej. Dostałem list polecający do Limanowskiego i dostałem się do Reduty. Dopiero tam dopisało mi szczęście. Tak, to był czysty przypadek. Niespodziewanie zachorował Osterwa, potrzebne było nagłe zastępstwo, a ponieważ akurat nawinąłem się pod rękę, ktoś powiedział: "A może Gordon?" I
Ciągle jakieś plajty, chłód, głód, dyrekcja nigdy nie miała pieniędzy na wypłatę gaż. Naprzód statystowałem, potem dawano mi niewielkie rólki. Nazywamy je "ogonami". W Kielcach dochrapałem się roli Albina. Ale grałem źle, sypałem się za każdym razem. Miejscowy krytyk zmieszał mnie z błotem. Potem byłem w Krakowie. Reżyser przez wyjątkową życzliwość pozwolił mi zagrać Chochoła. Tym razem poszło mi znacznie lepiej. Dostałem list polecający do Limanowskiego i dostałem się do Reduty. Dopiero tam dopisało mi szczęście. Tak, to był czysty przypadek. Niespodziewanie zachorował Osterwa, potrzebne było nagłe zastępstwo, a ponieważ akurat nawinąłem się pod rękę, ktoś powiedział: "A może Gordon?" I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego