zaczęła wygasać.<br>Góreckiemu załamanie tej hossy nie zaszkodziło. Choć on sam niechętnie o tym mówi, jego dzieła są dziś odczytywane z jeszcze większą uwagą, a -jakkolwiek wyda się to absurdalne -jego wpływ daje się odczuć we współczesnej muzyce tanecznej. Oto w 1998 roku na płycie Saturnz Return kompozycję Mother (trwającą 60 minut), ewidentnie zainspirowaną Symfonią pieśni żałosnych, zaprezentował guru londyńskiej sceny klubowej Goldie. Triphopowy brytyjski duet Lam b nagrał wręcz kompozycję Górecki. Być może ta "filharmoniczna choroba" to tylko kolejny kaprys, ale niewątpliwie można zaryzykować tezę, że Góreckiemu powiodło się to, czego nie dokonali Procol Harum, Pink Floyd, ELP czy Mahavishnu Orchestra