Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
konkretnego człowieka. A właściwie dwóch ludzi - przypomniał sobie o Skowrońskim.
- Pozwoli pan, redaktorze - czyjś głos wyrwał go z zadumy.
Koło stolika stał Piekarski.
- Niech pan siada - Dymek wskazał krzesło.
- Nie, chciałem tylko panu po prostu pogratulować. Wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że wasza załoga wygrała. Znakomity debiut.

- A, co tam wygrana. Myślę o Gorczycy i Skowrońskim. Taka głupia sprawa.
- Faktycznie głupia - zgodził się Piekarski. - To w sumie nie był taki trudny odcinek. Czy Jacek już wie?
- Kosiński? Nie, nie wie, jest w pokoju, odsypia ostatnią noc.
- Może by do niego zadzwonić?
- O tym zawsze zdąży się jeszcze dowiedzieć - powiedział Dymek
konkretnego człowieka. A właściwie dwóch ludzi - przypomniał sobie o Skowrońskim.<br>- Pozwoli pan, redaktorze - czyjś głos wyrwał go z zadumy.<br>Koło stolika stał Piekarski.<br>- Niech pan siada - Dymek wskazał krzesło.<br>- Nie, chciałem tylko panu po prostu pogratulować. Wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że wasza załoga wygrała. Znakomity debiut.<br>&lt;page nr=118&gt;<br>- A, co tam wygrana. Myślę o Gorczycy i Skowrońskim. Taka głupia sprawa.<br>- Faktycznie głupia - zgodził się Piekarski. - To w sumie nie był taki trudny odcinek. Czy Jacek już wie?<br>- Kosiński? Nie, nie wie, jest w pokoju, odsypia ostatnią noc.<br>- Może by do niego zadzwonić?<br>- O tym zawsze zdąży się jeszcze dowiedzieć - powiedział Dymek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego