Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
personalny w ZG,
był Żyd, choć się zaklinał, że nie!
Na ogół jednak szafa grała,
bo choć kombinat tutaj mamy,
nie było żadnych strajków w grudniu
i cały czas tyrały chamy.
Potem pod hasłem Pomożemy!
szukalim, wiecie, tych miliardów.
Niestety! Nic my nie znaleźli.
Przecie tu Pcim, nie wyspa skarbów!
A jak umieli my dla władzy
wpoić tu posłuch, respekt, miłość!
Do czerwca bieżącego roku
żadnych warchołów tu nie było!
Więc człowiek rósł i szedł do góry,
ukończył studia bez matury,
niejedno dostał odznaczenie.
I nagle - takie zaskoczenie!

Szmaciak się znowu wkurzył wielce
i zaczerwienił się na karku.
Że widać było dno
personalny w ZG,<br>był Żyd, choć się zaklinał, że nie!<br>Na ogół jednak szafa grała,<br>bo choć kombinat tutaj mamy,<br>nie było żadnych strajków w grudniu<br>i cały czas tyrały chamy.<br>Potem pod hasłem Pomożemy!<br>szukalim, wiecie, tych miliardów.<br>Niestety! Nic my nie znaleźli.<br>Przecie tu Pcim, nie wyspa skarbów!<br>A jak umieli my dla władzy<br>wpoić tu posłuch, respekt, miłość!<br>Do czerwca bieżącego roku<br>żadnych warchołów tu nie było!<br>Więc człowiek rósł i szedł do góry,<br>ukończył studia bez matury,<br>niejedno dostał odznaczenie.<br>I nagle - takie zaskoczenie!<br><br>Szmaciak się znowu wkurzył wielce<br>i zaczerwienił się na karku.<br>Że widać było dno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego