Władek, który w czasie podwieczorku okazywał kolosalną werwę i oświadczył, że naturalnie będzie "<orig>rębał</>" cietrzewie ile się da, niech tylko przylecą, dziwnie zrobił się liryczny.<br>- Jak to daleko do tego ostrowu? - zapytał nieufnie, kiedy przybyliśmy nad brzeg moczaru.<br>- Do pierwszego będzie niecały kilometr - powiedział Jakub, poprawiając na plecach nasze rzeczy. - A tam, gdzie postawione budki, jeszcze dwa razy bagnem iść po jakich pół kilometra.<br>Władek zasępił się. Niewielkie doświadczenie, jakiego zdążył nabyć przez kilka dni pobytu z nami, wystarczyło, aby mógł poznać dziwną właściwość miejscowych kilometrów: są one podobno o wiele cieńsze od naszych, ale za to dłuższe.<br>- No, dobrze chociaż, że