Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
złoty gwizdek i nic więcej.
Bardzo rozczarowany rzekłem do Artura:

- Weź sobie ten gwizdek, obejdę się bez niego!

I nie czekając na towarzysza, zbliżyłem się do trzeciej
skrzyni.

Artur uważnie oglądał gwizdek, ja zaś przez ten czas
otworzyłem trzecią skrzynię i wyjąłem z niej
leżący na dnie maleńki złoty kluczyk.

- A to ci dopiero skarby! - zawołałem ze śmiechem.
Wziąłem z rąk Artura gwizdek, przyłożyłem
go do ust i zagwizdałem.

W tej samej samej chwili jakaś niewidzialna siła porwała
nas obu i uniosła wysoko w górę. Zanim zdążyliśmy
się opamiętać, staliśmy na ziemi u stóp dębu.
Wprawdzie sznur nasz zwisał z dębowego sęka, jednak
na
złoty gwizdek i nic więcej. <br>Bardzo rozczarowany rzekłem do Artura:<br><br>- Weź sobie ten gwizdek, obejdę się bez niego!<br><br>I nie czekając na towarzysza, zbliżyłem się do trzeciej <br>skrzyni.<br><br>Artur uważnie oglądał gwizdek, ja zaś przez ten czas <br>otworzyłem trzecią skrzynię i wyjąłem z niej <br>leżący na dnie maleńki złoty kluczyk.<br><br>- A to ci dopiero skarby! - zawołałem ze śmiechem. <br>Wziąłem z rąk Artura gwizdek, przyłożyłem <br>go do ust i zagwizdałem.<br><br>W tej samej samej chwili jakaś niewidzialna siła porwała <br>nas obu i uniosła wysoko w górę. Zanim zdążyliśmy <br>się opamiętać, staliśmy na ziemi u stóp dębu. <br>Wprawdzie sznur nasz zwisał z dębowego sęka, jednak <br>na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego