w tej chwili, panie kapitanie.<br> Trzeba było się uczyć nie tylko rozumienia wymowy kapitana, ale i nowego znaczenia słów przez niego używanych.<br> Następne nieporozumienie przydarzyło się drugiemu mechanikowi, inżynierowi Adolfowi Kaczorowskiemu. Idąc przez salon, natknął się na kapitana. Słyszał, że kapitan do niego mówi, ale nie rozumiał co...<br> - KochAAAny mój! Ą-DĘ-DĘ-Ę-DĄ-DĄ...<br> Inżynier chwycił prawicę kapitana, potrząsnął nią i patrząc w górę, skąd dochodził go głos z nosa, odpowiedział "w ciemno":<br> - Dziękuję, panie kapitanie! Czuję się bardzo dobrze, bardzo dobrze! (s. 135)<br> Domniemany organ głosu kapitana sczerwieniał, głos jeszcze bardziej nabrzmiał niezrozumiałymi dla inżyniera dźwiękami i kapitan