Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
postawił na swoim - jeśli to nie była Wojna, to w każdym razie aktywne rozpoznanie ogniem. Ktoś ściągnął helikopter - jurdy lub policja publiczna, może któraś z sieci informacyjnych - przez Mgłę przebijały bowiem mokre pokasływania wirnika.
Hunt zamierzał z powrotem usiąść, ale coś mu się pomieszało i zamiast tego padł na brzuch. AGENCI zaraz go podnieśli. Otrzepał płaszcz - i ten pierwszy prawidłowy odruch przerzucił go w spiralę starego aktraktora. Splunął, odetchnął. Wciąż czuł, że coś lodowato zimnego pożera go od lewego biodra i lekko krzywił się, obracając się na prawej stopie niczym kaleka.
- Co to było? - spytała Marina, cicho i bez nacisku, za
postawił na swoim - jeśli to nie była Wojna, to w każdym razie aktywne rozpoznanie ogniem. Ktoś ściągnął helikopter - &lt;orig&gt;jurdy&lt;/&gt; lub policja publiczna, może któraś z sieci informacyjnych - przez Mgłę przebijały bowiem mokre pokasływania wirnika. <br>Hunt zamierzał z powrotem usiąść, ale coś mu się pomieszało i zamiast tego padł na brzuch. AGENCI zaraz go podnieśli. Otrzepał płaszcz - i ten pierwszy prawidłowy odruch przerzucił go w spiralę starego aktraktora. Splunął, odetchnął. Wciąż czuł, że coś lodowato zimnego pożera go od lewego biodra i lekko krzywił się, obracając się na prawej stopie niczym kaleka. <br>- Co to było? - spytała Marina, cicho i bez nacisku, za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego