przez samoloty alianckie, i steny, niezawodne steny - znalazły się w ogniu, rozrzucone rękami żołnierza sowieckiego, naszego sojusznika. Dlaczego tak się stało, że broń tak potrzebna dla walczącej o sto kilometrów Warszawy, ginęła w płomieniach stolicy, dlaczego ci, co szli jej na pomoc, przez to tylko, że nosili na sobie "piętno" AK, jechali w przeciwnym kierunku - na Syberię?...<br>Nie jestem opozycjonistą dla samej tylko negacji.<br>Udowodnijcie nam, że dzisiejsza demokracja jest w istocie wolnością. I że można poruszać się, mówić i pisać bez obawy aresztowania, zaszczucia lub tylko usunięcia z posady - a tysiące mózgów przestaną trawić minioną przeszłość i rzucą swój wysiłek