Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
nie bój... nie bój...
Nad ranem pani Barbara zerwała się z ciężkiego snu poczuwszy na czole rękę Bogumiła.
- Chodź, kochanie - powiedział. - Mama zamknęła oczy.
Pani Barbara zaczęła się w milczeniu ubierać. Agnisia zbudziła się i pytała:
- Mamusiu, co się stało? Co tatuś powiedział? - Nic, śpij dziecko. Idziemy do babci.
Pani Adamowa Ostrzeńska leżała przykryta już nie kołdrą, lecz prześcieradłem po szyję. W głowach łóżka na słupku od kwiatów paliła się zdjęta ze ściany gromnica. Okno było otwarte, ogród szarzał pod niebem bez barwy. Od czasu do czasu słychać było głosy pierwszych ptaków, brzmiące świeżo i przenikliwie.
- Pomóż mi zestawić kaktusy - szepnęła
nie bój... nie bój...<br>Nad ranem pani Barbara zerwała się z ciężkiego snu poczuwszy na czole rękę Bogumiła.<br>- Chodź, kochanie - powiedział. - Mama zamknęła oczy.<br>Pani Barbara zaczęła się w milczeniu ubierać. Agnisia zbudziła się i pytała:<br>- Mamusiu, co się stało? Co tatuś powiedział? - Nic, śpij dziecko. Idziemy do babci.<br>Pani Adamowa Ostrzeńska leżała przykryta już nie kołdrą, lecz prześcieradłem po szyję. W głowach łóżka na słupku od kwiatów paliła się zdjęta ze ściany gromnica. Okno było otwarte, ogród szarzał pod niebem bez barwy. Od czasu do czasu słychać było głosy pierwszych ptaków, brzmiące świeżo i przenikliwie.<br>- Pomóż mi zestawić kaktusy - szepnęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego