Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
pierwszy. Jak się masz, Dominiko, rzeczna rusałko...

Adam gryzł źdźbło trawy; leżał z zamkniętymi
oczami w swojej zielonej niszy, gdyby nie ruch warg i rozhuśtanie
łodygi, Dominika pomyślałaby, że usnął. W krzakach
nad nimi zaszeleściło, usłyszała skowyt i krótkie
szczeknięcie, to Warcek, ciekawe, czy i dziadek tam jest.
Musi opowiedzieć Adamowi o swoim pierwszym spotkaniu z psem.
I o tym, jak dziadek najpierw chciał Warcka, potem Pawła,
potem ją. A teraz jak wszystkim zależy, żeby on, Adam,
był i był.
- Dobrze, że lubisz witaminy - uśmiechnęła
się nagle.
Wyrzucił trawę z ust.
- To zielsko? - skrzywił się.
- Myślałam o malinach. Dzięki nim spotkaliśmy
pierwszy. Jak się masz, Dominiko, rzeczna rusałko...<br><br>Adam gryzł źdźbło trawy; leżał z zamkniętymi <br>oczami w swojej zielonej niszy, gdyby nie ruch warg i rozhuśtanie <br>łodygi, Dominika pomyślałaby, że usnął. W krzakach <br>nad nimi zaszeleściło, usłyszała skowyt i krótkie <br>szczeknięcie, to Warcek, ciekawe, czy i dziadek tam jest. <br>Musi opowiedzieć Adamowi o swoim pierwszym spotkaniu z psem. <br>I o tym, jak dziadek najpierw chciał Warcka, potem Pawła, <br>potem ją. A teraz jak wszystkim zależy, żeby on, Adam, <br>był i był.<br>- Dobrze, że lubisz witaminy - uśmiechnęła <br>się nagle.<br>Wyrzucił trawę z ust.<br>- To zielsko? - skrzywił się.<br>- Myślałam o malinach. Dzięki nim spotkaliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego