lecz dlatego zapewne, że śledził dom. Wspiąwszy się nocą na jedno z drzew przed domem musiał widzieć, jak Adaś zachłannie do późna czytał, jak potem z gorączkowym pośpiechem zbiegł ze swego poddasza do pokoju profesora. Wtedy też mógł dojrzeć przez oświetlone okno, jak się naradzają. Mógł się domyśleć łatwo, że Adaś wyczytał coś wielce ważnego, i wtedy "wziął na oko" ten rękopis.<br>Adaś zaniepokoił się. Wyjaśniwszy profesorowi, do jakich doszedł wniosków, powiedział:<br>- Panie profesorze! Nic nie będziemy mogli uczynić, jeżeli ci ludzie nas śledzą. My zaczniemy szukać drzwi, a oni ułatwią sobie robotę w ten sposób, że będą się za nami